W czasach nieustannie zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej, w dobie presji wyników, wskaźników i „smart” rozwiązań, coraz częściej zadajemy sobie pytanie: czy przyzwoitość ma jeszcze rację bytu w biznesie? Czy istnieje przestrzeń na etykę w świecie, w którym efektywność i zysk stanowią miarę sukcesu? Odpowiedzi na te pytania wymagają nie tylko refleksji, ale i odwagi – bo być przyzwoitym, to niekiedy iść pod prąd.
Filozof Dariusz Duma trafnie zauważa:
„Przyzwoitość nie jest niemodna – jest po prostu zaniedbana i niedoceniona. A jednak większość kobiet, które znam, chce, by ich mężczyzna był jak Ryszard Lwie Serce albo „przedwojenni gentlemani”. Większość mężczyzn poszukuje kobiety z klasą – i nie chodzi wcale o markowe ubrania czy torebki. W głębi serca ludzie wciąż tęsknią za uczciwością, szacunkiem i sprawiedliwością. Problem polega na tym, że te wartości wymagają pracy nad sobą, samodyscypliny i czasem rezygnacji z łatwych zysków i blichtru. W świecie, który chwali „smart” rozwiązania, przyzwoitość może wydawać się naiwna, ale to złudzenie. To właśnie ona daje fundament pod trwałe relacje i prawdziwe szczęście.”
To niezwykle celna diagnoza nie tylko kondycji moralnej współczesnego człowieka, ale i całej kultury biznesowej. Przyzwoitość w świecie korporacji czy przedsiębiorczości rzadko bywa głównym tematem szkoleń czy analiz strategicznych. A szkoda. Bo właśnie ona, choć często niewidoczna i niemierzalna w krótkim okresie, decyduje o długofalowym sukcesie – nie tylko finansowym, ale i społecznym.
Gdzie przebiega granica?
Gdzie przebiega granica między byciem przyzwoitym człowiekiem a skutecznym biznesmenem? Czy jedno musi wykluczać drugie? Otóż nie. To fałszywa alternatywa, która wciąż pokutuje w myśleniu wielu liderów. Skuteczność nie polega na cynizmie czy wykorzystywaniu słabości innych – lecz na umiejętności budowania zaufania, uczciwego partnerstwa i lojalności. Te wartości przynoszą nie tylko szacunek otoczenia, ale i realne korzyści biznesowe: niższe koszty transakcyjne, wyższy poziom zaangażowania pracowników czy stabilność relacji z kontrahentami.
A jednak pytania o granice etyki i efektywności są zasadne. Czy w świecie, w którym normy moralne są nieustannie redefiniowane, a gospodarka zmienia się szybciej niż kiedykolwiek, te granice nie uległy rozmyciu? W wielu przypadkach – niestety tak. Relatywizm moralny, nadmierny pragmatyzm i kultura „instant” wpływają na to, że decyzje etyczne bywają spychane na margines. Co więcej, przyzwoitość często mylona jest z naiwnością, a etyka – z hamulcem rozwoju. Tymczasem prawdziwą odwagą jest powiedzieć „nie” tam, gdzie łatwiej byłoby przymknąć oko.
Przyzwoitość jako przewaga konkurencyjna
Warto jednak spojrzeć na przyzwoitość nie jako na barierę, lecz jako na strategiczną przewagę konkurencyjną. Firma, która buduje swoją markę na uczciwości, transparentności i szacunku, zyskuje nie tylko lojalnych klientów, ale i pracowników, którzy utożsamiają się z jej wartościami. Przyzwoitość nie oznacza rezygnacji z ambicji. Wręcz przeciwnie – oznacza prowadzenie biznesu w sposób odpowiedzialny, świadomy i odporny na pokusy chwilowego zysku.
W świecie pełnym zmienności i chaosu, to właśnie stabilność moralna może być największą siłą. Ludzie wciąż – jak pisał Dariusz Duma – tęsknią za uczciwością i sprawiedliwością. Potrzebują autentycznych liderów, którzy będą nie tylko skuteczni, ale i godni zaufania.
O tym, dlaczego warto inwestować w przyzwoitość w biznesie i jak ją praktykować na co dzień, przeczytacie w najnowszym artykule Marcina Bąka w magazynie Law Business Quality – już w sierpniu.


