Marta Płusa: Diagnoza, która zmieniła życie. Od pasji do misji pomagania innym

Date:

Share post:

Otwieramy wyjątkowy cykl wywiadów z kobietami, które z odwagą i determinacją rozwijają swoje firmy za granicą, inspirując innych swoją pasją i zaangażowaniem. Pierwszym przystankiem na tej inspirującej drodze jest rozmowa z Martą Płusą – kobietą, która przekuła osobiste wyzwania w siłę napędową do zbudowania niezwykłej kariery. Marta udowadnia, że nawet w obliczu najtrudniejszych życiowych doświadczeń można odnaleźć własną drogę. W wywiadzie opowiada o tym, jak diagnoza nowotworowa wpłynęła na jej postrzeganie życia i pracy, dlaczego astrologia biznesowa stała się jej zawodowym spełnieniem oraz jak wyglądały jej początki działalności w Niemczech.

Twoja historia jest niezwykle poruszająca. Jakie były Twoje pierwsze myśli i emocje, gdy usłyszałaś diagnozę „nowotwór”? Jak wpłynęło to na decyzję o rozpoczęciu działalności biznesowej?

Najpierw zażartowałam sobie, „Jak można mieć raka piersi, gdy się ich nie ma”. Emocje były sprzeczne: z jednej strony słowa kuły, gdy do nie docierały, a jednocześnie jakbym znajdowała się pod wodą i paradoksalnie świat wokół mnie był zagłuszony. To był – mówiąc kolokwialnie – rollercoaster emocjonalny. Ale choć był płacz (a był często), jednocześnie było działanie na przekór: „No, to działamy!”.

Odkąd pamiętam, fascynowała mnie astrologia – uwielbiałam ją, wręcz kochałam. Hobbystycznie tworzyłam horoskopy biznesowe, elekcyjne, prognostyczne oraz narodzin. W pewnym momencie swojego życia zrozumiałam, że nadszedł czas, by w pełni być sobą. Od zawsze byłam postrzegana jako „ta dziwna” – opowiadałam o astrologii, uczestniczyłam w kursach, zdobywałam kolejne dyplomy. Mimo że wiele osób patrzyło na moją pasję z przymrużeniem oka, nigdy nie zrezygnowałam. W końcu podjęłam decyzję: chcę żyć w zgodzie z tym, co daje mi prawdziwą radość i satysfakcję.

Diagnoza była dla mnie momentem przełomowym. Usłyszałam wtedy wyrok, który zmusił mnie do refleksji: „Moje życie powinno być teraz przyjemne, skoro nie wiem, ile go zostało”. Wiem, że to brzmi banalnie, ale prawda jest taka, że życie naprawdę może się skończyć w każdej chwili. Lekarz może powiedzieć: „Rak zniszczył już większość organizmu i zostało pani niewiele czasu”. Dlatego każdy z nas powinien zadać sobie proste, choć niezwykle istotne pytanie: „Co bym zrobił, gdybym miał tylko rok życia?” Takie pytanie wydaje się surrealistyczne – dopóki nie staje się brutalnie realne, kiedy patrzy się na świat z perspektywy onkologicznego oddziału.

Nie było we mnie nagłej rewolucji ani dramatycznej przemiany w stylu: „Od teraz zacznę żyć na własnych zasadach”. Zawsze żyłam swoim życiem na tyle, na ile mogłam. Jednak diagnoza sprawiła, że postanowiłam jeszcze bardziej podążać własną drogą, jeszcze mocniej być sobą. Powiedziałam sobie: „Skurczybyk” nie będzie decydował o moim życiu. To ja jestem jego reżyserem.

Nie chciałam wracać na etat. Zdecydowałam, że będę swoją własną szefową, w swoim własnym życiu. Pragnęłam napisać sama napisy końcowe do mojego filmu – tego, w którym nie ma miejsca na chorobę. Filmu, w którym robię zawodowo to, co daje mi spokój i radość, płynącą z życia w zgodzie z samą sobą.

Astrologia biznesowa to dość nietypowa dziedzina.  Co sprawiło, że postanowiłaś przekształcić ją w działalność zawodową?

Od zawsze wierzyłam, że życie powinno być zgodne z naszymi pragnieniami i marzeniami. Chciałam żyć własnym życiem, na swoich zasadach, i pragnęłam, aby inni także odnaleźli w swoim życiu to, co sprawia im prawdziwą przyjemność. Bo to właśnie ona przynosi wewnętrzny spokój. Wierzę, że jeśli pokażemy ludziom, że mogą prowadzić życie według swoich reguł, życie staje się lżejsze, lepsze, a co za tym idzie – zdrowsze. Praca nie powinna być celem samym w sobie, lecz środkiem do życia. Spędzamy w niej znaczną część dnia, więc nie może być dla nas źródłem frustracji czy cierpienia. To właśnie takie napięcia i niezadowolenie mogą prowadzić do poważnych chorób, takich jak depresja czy nowotwory. Dlatego chcę inspirować innych, aby odkryli, że można wykonywać pracę zgodną z ich predyspozycjami i pasjami – pracę, która daje satysfakcję i przyjemność.

Z punktu widzenia matematyki, fizyki i duchowości istnieje tylko jedna prawdziwa siła. Gdyby istniały dwie równorzędne, doszłoby do konfliktu. Jeśli dwie siły działają w przeciwnych kierunkach, ciało pozostaje nieruchome. To samo dotyczy naszych myśli. Nie można jednocześnie wierzyć w siebie i wątpić we własne możliwości – to prowadzi do stagnacji. Jeśli nie wierzymy, że osiągniemy pozytywne rezultaty w tym, co chcemy robić, nie ruszymy z miejsca. Rozwój wymaga wiary w siebie, a ja pragnę pomagać moim klientom odkrywać tę wiarę i ją wzmacniać.

Ciało porusza się w kierunku, w którym zostało wprawione w ruch. Tak samo jest z naszymi myślami – ich kierunek zależy od impulsu, który im nadamy. Moim celem jest pomóc innym skierować ich myśli na właściwe tory, by mogły prowadzić do pozytywnych zmian i rozwoju.

Rak często przewartościowuje życie. Jakie najważniejsze lekcje wyniosłaś z tego doświadczenia? Jak te lekcje wpłynęły na sposób, w jaki dziś prowadzisz swoje życie i biznes?

Utwierdziłam się w przekonaniu, że całe życie dobrze robiłam, robiąc to, czego ja potrzebowałam. Co ja lubiłam. Upewniłam się, że miałam dobre życie: przeżyłam naprawdę piękne chwile, miałam zdrowe ciało, ręce, nogi. I ja chciałabym to poczucie spełnienia, poczucie zadowolenia ze swojego życia pokazać innym: pokazać komuś, że może robić w życiu to, co by chciał, ale nie ma odwagi, ponieważ naleciałości z naszego dzieciństwa wypłynęły na to, jak siebie postrzegamy, a nierzadko postrzegamy się inaczej, niż jesteśmy naprawdę. Na to wpływa super ego, które tłamsi nasze idy – zamiast usłyszeć nasz wewnętrzny głos, czyli te nasze prawdziwe potrzeby, zostały one zagłuszone przez oczekiwania innych, czy to rodziców czy „życzliwych” przyjaciół.

Widzę multum kobiet z potencjałem, w których inne kobiety widziały od zawsze rywalki, dlatego bały się, że gdy te niesamowite kobiety same zdadzą sobie sprawę ze swojego potencjału, będą nie do zatrzymania, dlatego inne próbowały je zdyskredytować. A w konsekwencji zaczęły gasić ogień w sobie, ponieważ kogoś raziło ich światło. I pracują w pracach, które nie są dla nich, są w związkach, w których nie są szczęśliwe, zamiast uwierzyć w talenty, które posiadają i zacząć robić zawodowo to, w czym spełniłyby się i odczuły pełnię szczęścia. Astrologia nie jest po to, aby obarczyć odpowiedzialnością jakąś magię z kosmosu, ale żeby przywrócić ludziom ich sprawczość – pokazać im, że sami mogą wiele zdziałać. Ale – cóż, no, właśnie – muszą działać. I to chciałabym dać innym kobietom.

Astrologia biznesowa dla wielu osób może wydawać się kontrowersyjna. Jak przekonujesz klientów do skuteczności swojego podejścia? Czy pamiętasz szczególne momenty, w których praca pomogła klientom osiągnąć sukces?

Zgadza się – astrologia bywa kontrowersyjna, choć ja powiedziałabym raczej, że postrzega się ją jako niepoważną. I rozumiem, dlaczego tak się dzieje – wynika to z panującej narracji społecznej, której nie zamierzam kwestionować. Jednak doświadczenie pracy jako astrolożka dla zamożnych osób, w tym wielu kobiet sukcesu, nauczyło mnie czegoś bardzo istotnego: to właśnie ci zamożni ludzie i przedsiębiorcy najczęściej korzystają z astrologii. Brzmi niewiarygodnie, prawda? Ale to prawda. Jednocześnie, aby uniknąć napiętnowania czy zaszufladkowania, ci ludzie rzadko publicznie przyznają się do korzystania z takich usług.

Warto zwrócić uwagę na jeden ciekawy przykład: prezesi spółek zajmują biura na najwyższych piętrach swoich biurowców. Nie dlatego, że chcą się poczuć „wyżsi” od innych – takie osoby nie muszą w ten sposób podkreślać swojej pozycji. Co więcej, jest to często mniej praktyczne, bo codziennie muszą spędzać dodatkowy czas w windzie. Ale z perspektywy feng-shui takie położenie biura jest niezwykle korzystne. Przypomniał mi o tym jeden z moich klientów, podkreślając, że ludzie sukcesu często korzystają z usług astrologów czy innych doradców, bo wiedzą, że każdy dodatkowy atut może pozytywnie wpłynąć na ich życie i biznes. To otwarte umysły pozwalają im sięgać po niekonwencjonalne metody, które wspierają ich rozwój.

Zamożne osoby inwestują w siebie nieustannie: uczestniczą w terapiach, kursach, medytacjach, a nawet sesjach hipnozy. Stosują różne narzędzia, które pomagają im lepiej poznać siebie i osiągnąć harmonię. W Polsce astrologia wciąż bywa postrzegana w sposób pejoratywny, ale na Zachodzie, gdzie obecnie mieszkam, taka reakcja jest znacznie rzadsza. Ludzie sukcesu nie mają potrzeby umniejszania innym, aby poczuć się lepiej – a tym bardziej nie krytykują astrologii. Osoby mądre i świadome skupiają się na własnym rozwoju, nie tracąc czasu na dyskredytowanie czyichś wyborów.

Co ciekawe, wzrost czyichś zarobków często idzie w parze z korzystaniem z usług astrologicznych. Ale warto podkreślić, że kluczowy jest tutaj czynnik działania. Astrologia może wskazać kierunek, ale to od danej osoby zależy, czy wprowadzi te wskazówki w życie. Tylko wtedy, gdy ktoś rzeczywiście chce zmienić swoją rzeczywistość i podejmuje konkretne kroki, może poprawić jakość swojego życia. Dlatego nikogo nie przekonuję na siłę. Wierzę, że przyciągamy energię, którą sami tworzymy – i ja staram się skupiać na tej pozytywnej.

Twoja działalność przyciąga głównie kobiety biznesu. Co wyróżnia kobiety, które korzystają z Twoich usług?

Otwartość. Przede wszystkim otwarty umysł. Uwielbiam to! Kobiety, które poznaję, mają do tego niesamowitą energię: one chcą nad sobą pracować, uczyć się, poznawać. Czytają różnorodne książki, nie dla snobizmu, ale dla samych siebie chcą oglądać dobre filmy, one są ciekawe świata. Są wielowymiarowe, a przez to niesamowicie interesujące. Ach, i także nie interesuje ich to, co inni o nich myślą, po prostu robią swoje, czyli to, co lubią robić. Żyją dla siebie, nie zaś na pokaz. One siebie dobrze znają.

Jak wyglądały początki prowadzenia działalności w Niemczech? Czy biurokracja, kultura biznesowa lub bariery językowe stanowiły wyzwanie? Jak udało się je pokonać?

Czy te kwestie stanowiły wyzwanie? Jak to mówią Niemcy: jein. Czyli „ja” i „nein” w jednym. Tu jest dużo Papierkram, ale jest nieco łatwiej niż w Polsce, choć kosztem tego, że jest drożej. Ale tu było podobnie jak z nowotworem: gdy było ciężej, mówiłam, „Spróbuj podejść bliżej!”. I tak samo z wyzwaniami biurokratycznymi: „Spróbuj mnie!”, miałam ochotę mówić na to wszystko. Przyznaję: nieustannie się uczę, dlatego nie mówię jeszcze fliessend, biegle, tym bardziej, że ja już zawsze będę „czuła” język ojczysty. W nim jest mi najlepiej się wyrażać, ponieważ język polski jest niesamowicie bogatym językiem. Choć nie jest tak elastyczny jak niemiecki czy angielski, jest bardziej językiem tzw. opisowym, to preferuję ojczysty.

I tu rodzi się wyzwanie: z jednej strony kraje zachodnie są bardziej otwarte na niekonwencjonalne metody niż rodacy, dlatego tu łatwiej pracować z nimi, ale… wolę pokazywać rodakom, jak mogą robić w życiu to, zawodowo to, co lubią, aniżeli pracować w pracach, „w których wypada pracować”. Aczkolwiek to powoli się zmienia, szczególnie właśnie u osób, które chcą dużo zarabiać i dokonują zmian w swoim życiu.

Kobieca intuicja jest często niedoceniana, szczególnie w świecie biznesu. Jaką rolę odgrywa intuicja w Twojej pracy i w podejmowaniu decyzji?

Mając w sobie dużo elementu powietrza – że tak wyrażę się nomenklaturą astrologiczną – u mnie jest to pół na pół: słucham się swojej intuicji, ale też lubię trzeźwe myślenie. Ale jest ona kluczowa w podejmowaniu decyzji: nie ma niczego złego w pytaniu osoby zaufane o ich zdanie, aby zrobić burzę mózgu, ponieważ inteligentna jednostka wszystko poddaje w wątpliwość i sama sobie zadaje pytania, dzięki czemu rozwija się i jest w kondycji intelektualnej. I ważne jest, aby uczyć się od ludzi mądrzejszych od nas na pewnej płaszczyźnie. Ale co innego, jeśli zdajemy się na opinię innych, na przykład, gdy jesteśmy przekonane co do swoich pomysłów i drogi, jaką chcemy iść, a inni negują w sposób destruktywny to, co robimy. Wówczas trzeba właśnie wsłuchać się w swoje prawdziwe potrzeby, ponieważ proszę zauważyć, ile jest kobiet, które nie osiągają sukcesu w danym zawodzie, który wykonują. Dlaczego? Ponieważ kto w okresie dorasta wmówił im, że prawdziwa, normalna praca to ta 9:00 – 17:00 i to w korporacji, podczas gdy wiele kobiet powinno prowadzić swoje biznesy, swoje firmy. I one myślą, że nie są wystarczająco inteligentne, zdolne, ponieważ nie osiągają zadowalających sukcesów w branży, ale nie osiągają, ponieważ nie jest to, co chciałyby robić, ale coś, co uważają, że jest społecznie akceptowalne lub akceptowane przez rodziców. A jeśli jakaś kobieta lubi pracę w firmie, 9:00 – 17:00, ale nie osiąga zadowolenia w swoim życiu, to dlatego, że mogła dopuścić do siebie czyjeś opinie i przyjąć jako swoje, które szepczą jej, „Nadajesz się na szeregowego pracownika. Nie jesteś wystarczająca, aby mierzyć wyżej” i takie kobiety żyją w nieświadomości, że wręcz powinny pracować jako liderki, menagerki zespołu.

Wiele kobiet sama siebie sabotuje i nawet o tym nie wie: widać w czyjejś dacie narodzin czyjś potencjał, ogrom talentu, ale ten ktoś tego nie wykorzystuje. Nasz umysł jest fabryką myśli, która każdego dnia produkuje ich tysiące, a wiele kobiet nieświadomie produkuje myśli w postaci, „Lepiej się nie odważyć. Lepiej nie próbować. Nie nadaję się. Nie wiem, co chcę robić w życiu”.

Należy wsłuchać się w siebie i siebie samą poznać jak najlepiej, o czym właśnie mówi horoskop narodzin, czyli poznanie siebie bez filtra czy też oprogramowania, który został nam nałożony w procesie socjalizacji pierwotnej oraz wtórnej. Wsłuchać się w siebie, ponieważ ta nasza intuicja najlepiej nam powie, co jest dla nas dobre. Horoskop narodzin to poznanie siebie od nowa, czyli powrót do tego swojego głosu, który został przez lata zagłuszany przez głośniejsze głosy zewnętrzne.

Jak udaje Ci się zachować równowagę między życiem zawodowym a osobistym, szczególnie w kontekście własnej historii walki z chorobą?

Przyznaję: były chwile, kiedy płakałam, i nadal zdarza mi się płakać, bo proces leczenia wciąż trwa. To nie jest coś, co kończy się po kilku miesiącach. Ale właśnie dlatego, gdy choroba staje mi na drodze, mówię do niej: „Chodź, zmierz się ze mną!”. Oczywiście ta „walka” od początku była nierówna – często czułam się przez nią powalona na ziemię. Jednak ogromną rolę w tym wszystkim odgrywa głowa, nastawienie psychiczne. Lekarze przypominali mi o tym już od pierwszych chwil, a także każda pielęgniarka, z którą miałam kontakt.

Jedną z najważniejszych rzeczy, jakie zrozumiałam, jest to, jak istotne są przerwy i chwile przyjemności. Bo czym byłoby życie, gdybyśmy musieli nieustannie tylko pracować? Aby móc pracować w tym, co się kocha, trzeba przede wszystkim żyć – a żeby żyć, trzeba być zdrowym i wrócić do równowagi. Dlatego zdrowie jest absolutnym priorytetem.

Przyznaję również, że w odnajdywaniu tej równowagi ogromne wsparcie dali mi moi najbliżsi. Nie mogę powiedzieć, że osiągnęłam to sama – wiele im zawdzięczam od samego początku. To ich obecność i pomoc były dla mnie fundamentem.

Łatwiej mi też zachować harmonię, ponieważ robię to, co kocham. Moja praca jest czymś, co uwielbiam i co mogę robić niemal bez przerwy, nie odczuwając przy tym takiego zmęczenia, jakie odczuwałabym przy wykonywaniu pracy, która nie dawałaby mi satysfakcji. To również pomaga mi w procesie zdrowienia i codziennym mierzeniu się z wyzwaniami.

Jakie rady dałabyś innym kobietom, które zmagają się z trudnymi sytuacjami życiowymi i myślą o założeniu własnego biznesu? Co mogłoby im pomóc w znalezieniu siły i determinacji, aby podążać za swoimi marzeniami?

Poznaj siebie. Bez tego nie będziesz znała swoich słabych, a tym samym mocnych stron. A także to, co ciebie najbardziej ciągnie, co jest w tobie najdziwniejsze, jest twoim powołaniem. Bądź inna, bądź sobą. Powróć do swojego głosu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

bannery-www-336x280_2

Related articles

Adriana Król-Popiel: Zdrowie psychiczne kobiet – wyzwania i potrzeby

Media kreują obraz kobiety idealnej, perfekcyjnie łączącej karierę, życie rodzinne i społeczne, ale czy takie wymagania nie prowadzą...

Angelika Wielgus-Lach: Daję dokładny przepis na udane wystąpienie publiczne!

Lęk przed wystąpieniami publicznymi dotyka większości z nas, ale można go pokonać lub nauczyć się z nim żyć...

Sztuczna inteligencja a zakupy w sieci.5 najważniejszych technologii według ekspertów z branży

Sztuczna inteligencja coraz częściej wspiera e-commerce i pomaga sprzedawcom w budowaniu przewagi konkurencyjnej. Jakie rozwiązania odgrywają dziś kluczową...

Barter w cyfrowej rzeczywistości. Dlaczego warto sięgnąć po alternatywę dla płatności tradycyjnych?

Współczesny rynek biznesowy nieustannie poszukuje nowych sposobów na optymalizację współpracy i rozliczeń. Jednym z takich rozwiązań jest barter...