– Docenianie siebie w obszarze zawodowym to w mojej ocenie wieloletnie budowanie wiary w siebie, że „wiem, potrafię i dam radę”. To każda prowadzona sprawa, to ogląd sytuacji w których znaleźli się moi Klienci, to świadomość tego, jak funkcjonuje system wymiaru sprawiedliwości, i na koniec że upływ lat nie oznacza wpadania w rutynę. – mówi adwokat Magdalena Grześkowiak. Uczestniczka telewizyjnych programów paradokumentalnych „Sąd Rodzinny” oraz „Sędzia Anna Maria Wesołowska”.
Co skłoniło Panią do specjalizacji w prawie rodzinnym i opiekuńczym?
Ta specjalizacja, to wynik poznania w teorii i w praktyce wielu obszarów prawa (zdobyte doświadczenie w praktyce adwokackiej, ukończenie aplikacji prokuratorskiej i posiadanie uprawnień radcy prawnego) i oczywiście przemyślanej osobistej decyzji, że prawo rodzinne i opiekuńcze są mi najbliższe, dodatkowo to w pewnym sensie wypadkowa moich osobistych zdolności i cech charakteru.
Wybrałam tą specjalizację także dlatego, że Klienci oczekują silnego przewodnika i wsparcia w tej trudnej dla siebie sytuacji życiowej. W sprawie rozwodowej, potrzebują nie tylko profesjonalnego pełnomocnika, ale także zaufanego powiernika, osoby która swoją charyzmą da im wiarę w sukces sprawy a poprzez empatię i wsparcie emocjonalne poprowadzi ich gdy zaczyna brakować sił i gdy jednocześnie pojawiają się myśli żeby „odpuścić”.
Zdobywane latami doświadczenie praktyczne czyli blisko 20-letnia praktyka i udział jako pełnomocnik na salach sądowych, pozwalają mi przedstawiać Klientom realne scenariusze sprawy, w tym te najgorsze, uprzedzać jakie mogą być skutki danych decyzji i w każdej wybranej opcji – co jest dla nich bardzo ważne – a co de facto robię na co dzień – to walczyć do końca.
Prawo rodzinne i opiekuńcze jest dobrze skodyfikowane, mające miejsce zdarzenia i sytuacje w związkach są jasno i konsekwentnie definiowane przez sędziów, ilość możliwych rozwiązań jest określona i klarowna. To wszystko sprawia, że nawigowanie w obszarze prawa rodzinnego i opiekuńczego w powiązaniu ze zdobytym doświadczeniem i wygranymi sprawami daje dużą satysfakcję zawodową i osobistą, bo na końcu jest człowiek, były już wówczas małżonek i/lub dziecko czy też dzieci i ich dobro.
Jak wspomina Pani początki swojej kariery zawodowej?
Zaczynając wykonywanie zawodu w sprawach rodzinnych miałam podejście bardzo stonowane wręcz mediacyjne. Samo życie, ale przede wszystkim Klienci, ich oczekiwania i cele, które chcą osiągnąć rozpoczynając sprawę rozwodową, pokazały, że w tego typu sprawach trudno jest być ugodowym, a ugodowość wielokrotnie stała w sprzeczności do zamierzeń samych Klientów, który wyrażali bardzo jasno tzn. mam walczyć, mam atakować, ugoda to ostatni wybór.
Na początku bardzo mnie to dziwiło, bo w tak delikatnych sprawach ugoda może być pomocna. Z perspektywy czasu i doświadczeń na salach sądowych mogę powiedzieć, że każdorazowo jako profesjonalny pełnomocnik realizuję uzgodniony z Klientem scenariusz i tak się złożyło, że większość z nich to tzw. trudne sprawy, które wymagają w ich prowadzeniu zdecydowania, waleczności, uporu, bezkompromisowości itd. Jak powiedział kiedyś o mnie mój przeciwnik procesowy „jeńców nie biorę”.
Jakie najtrudniejsze wyzwania napotkała Pani w swojej praktyce adwokackiej?
Takich wyzwań było wiele, ale tym najtrudniejszym jest sytuacja kiedy ujawnione zostało, że matka współżyła z kochankiem na oczach małego dziecka (to zostało potwierdzone stosownymi nagraniami wideo). Mój Klient walczył o miejsce zamieszkania dziecka przy nim. Podczas sprawy odwołaliśmy się do tych nagrań – ale Sąd pozostał obojętny. I w efekcie ustalił miejsce zamieszkania dziecka przy matce. Po latach procesu, badań psychologicznych dziecka, badań psychiatrycznych matki okazało się, że matka ma poważne zaburzenia osobowości, nawet wszczęto wobec niej sprawę karną za znęcanie się nad rodziną. W efekcie, decyzją Sądu kolejnej instancji nastąpiła zmiana miejsca zamieszkania dziecka, ale niestety tylko na papierze. Przez lata trwania tej sprawy, dziecko zostało wrogo nastawione wobec ojca, i aktualnie można je odebrać od matki jedynie siłą, a tego ojciec a mój Klient nie chce już tego robić.
Jakie elementy uważa Pani za kluczowe w zapewnieniu kompleksowej i profesjonalnej obsługi prawnej swoim klientom?
Prawo rodzinne spaja „ delikatne” sprawy ludzkie z konkretem przepisów. Prawnik, który się w tym specjalizuje musi łączyć te dwie kwestie wykazując się przy tym wyczuciem w podejściu do Klienta, aby pomóc mu przejść przez traumatyczne dla niego przeżycia bo takim jest rozwód.
Świadczę kompleksową obsługę prawną osób indywidualnych oraz zapewniam zastępstwo prawne oraz procesowe. Dzięki wieloletniemu prowadzeniu spraw rozwodowych mam doświadczenie i wiem jak skutecznie i efektywnie działać jako pełnomocnik by sprawa zakończyła się dla Klienta wygraną.
Wspominałam wcześniej o oczekiwaniach Klienta, na które jako adwokat muszę odpowiadać w sposób, który określę popularnym dzisiaj stwierdzeniem holistyczny. Zapewnienie kompleksowej i profesjonalnej obsługi prawnej to działanie, które uwzględnia całą osobę, a nie tylko potrzebę dostarczenia usługi „przeprowadzenia rozwodu”. To wielokrotnie wsparcie, które uwzględnia dobrostan emocjonalny, doradztwo w sytuacjach rozgrywających się konfliktów domowych, opieki nad dzieckiem itd.
Jaką rolę odgrywa determinacja w Pani codziennej pracy? Czy mogłaby Pani podzielić się przykładami, kiedy to właśnie determinacja przesądziła o sukcesie w sprawie?
Prowadzenie spraw rodzinnych głównie opiera się na determinacji i walce do końca. Życie pisze najróżniejsze scenariusze. Mam tu na myśli sytuacje kiedy dzieci zostają odebrane dysfunkcyjnym rodzicom np. alkoholikom, którzy ten nałóg ukrywają przed małżonkiem i światem zewnętrznym, a zdobycie dowodów na takiego rodzica zajmuje wielokrotnie dużo czasu.
W sprawach zdrad też trzeba być zdeterminowanym, gdyż klienci często chcą zaniechać udowadniania winy bo np. sam Sąd na pierwszej rozprawie zasugerował jaki wyrok może zapaść czyli niekoniecznie z winy zdradzającego małżonka. Wówczas, nie poddaję się bo wiem jakie są dowody, a sprawa dopiero się zaczyna. I w takim konkretnie przypadku, Sąd ostatecznie orzekł winę!.
Analogicznie jest z tzw. drugą instancją, czyli kiedy wyrok Sądu jest poddawany ocenie przez Sąd wyższej instancji czyli apelacyjny. Gdy ma miejsce niekorzystny wyrok czyli nie w pełni zgodny z oczekiwaniami Klienta, nie poddaję się. Oczywiście decyzję podejmuję wspólnie z Klientem, podkreślając – na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia – że wyroki są zmieniane przez sąd apelacyjny, który zupełnie inaczej może odczytać materiał dowodowy w sprawie.
Jakie są najważniejsze zasady, którymi kieruje się Pani w budowaniu relacji z klientami? Jak zyskuje Pani ich zaufanie?
Uważam, że swoją reputację jako profesjonalnego pełnomocnika budowałam od samego początku prowadzenia swojej praktyki adwokackiej. Dowodem na to są nie tylko opinie moich Klientów wyrażane na stronie internetowej mojej kancelarii, ale przede wszystkim fakt, że w dużej mierze trafiają do mnie klienci „z polecenia”. Co więcej, bardzo często są to osoby od innych prawników, którzy polecają mnie mówiąc, że jestem od spraw ciężkich a czasami beznadziejnych.
Zaufanie i pozycję na rynku buduje się latami, a bycie polecanym przez osoby, które już ze mną współpracowały jest rzeczą bezcenną. Nowy Klient, jest zawsze lekko zdystansowany, co jest naturalne wszak dla niego jego osobista sprawa jest najważniejsza i oczekuje pomocy na najwyższym możliwym poziomie, a pierwsze ze mną spotkanie jest wielokrotnie początkiem sądowej drogi razem.
Uważam, że buduję zaufanie do siebie od pierwszego osobistego spotkania, podczas którego klient poznaje mnie zawodowo, kiedy na podstawie opisanej przez siebie sytuacji, otrzymuje konkretne scenariusze jak może potoczyć się sprawa (także i te najgorsze), jaki będę miała plan prowadzenia sprawy, że nie będziemy działać po omacku. Nigdy nie zostawiam klienta w przekonaniu, że „jakoś to będzie” albo „będziemy się później zastanawiać”.
Moje doświadczenie w połączeniu z całokształtem sytuacji przedstawionym przez klienta pozwala mi przewidzieć wiele aspektów danej sprawy. Każdy klient chce wiedzieć co go czeka i musi być do tego psychicznie przygotowanym. Zaufanie to idzie w parze z transparentnym postępowaniem pełnomocnika, i tego przestrzegam. W dobie powszechnego dostępu dla klienta do wszelkich informacji także tych związanych z postępowaniem sądowym, niezgodne z praktyką działanie pełnomocnika może być bardzo szybko zweryfikowane i stanie się wówczas przedmiotem postępowania przez sądem dyscyplinarnym Okręgowej Rady Adwokackiej. Zaufanie budowane latami, można utracić bardzo szybko. Reprezentuję zawód zaufania publicznego i staram się spełniać najwyższe standardy przypisane temu zawodowi.
Jak udaje się Pani zachować równowagę między intensywną pracą zawodową a życiem prywatnym? Czy ma Pani jakieś sprawdzone metody na relaks i odpoczynek?
Utrzymanie „work – life balance” nie jest w moim przypadku łatwe i pewnie wiele do powiedzenia ma w tej kwestii moja rodzina. Wielokrotnie jestem w pracy będąc fizycznie poza kancelarią w drodze do lub z sądu czy też po tzw. godzinach pracy lub w weekend, bo tego oczekują ode mnie moi Klienci, dla których późne godziny popołudniowe, wieczorne czy czas wolny w tygodniu, to czas który mogą poświęcić kwestii rozwodu.
Niejednokrotnie, często w weekendy mają miejsce sytuacje gdy jest wzywana policja, bo ma miejsce uprowadzenie dziecka, jeden ze współmałżonków nie chce dziecka przekazać w ramach ustalonej sądowo opieki naprzemiennej itp. Możliwość kontaktu ze swoim pełnomocnikiem jest wówczas dla klienta niezbędna i w moim przypadku jest to możliwe.
Mam 9 letniego syna i staram się po południu mimo wszystko być już mamą a nie adwokatem.
Po urodzeniu Syna nie miałam dłuższej przerwy od zawodu i po dwóch tygodniach po porodzie stawiłam się na sądową rozprawę, parafrazując słowa piosenki „urodziłam, zaraz wracam”.
Klient ma prawo nie zgodzić się na proponowane zastępstwo i to miało wówczas miejsce.
Trzeba mieć świadomość, że brak równowagi pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym jest po części ceną, którą płaci się w tym zawodzie. Ale na szczęście w opiece nad Synem pomagają mi Mąż i Mama, a satysfakcja jaką sprawia mi wykonywanie tego zawodu i jeden szczególny element mojej pracy czyli pomoc i wsparcie drugiego człowieka w jego trudnej sytuacji życiowej, dodają mi energii i wiary.
Jakie znaczenie ma dla Pani ciągłe doskonalenie zawodowe i edukacja? Czy mogłaby Pani opowiedzieć o swoim zaangażowaniu w szkolenia i kursy zawodowe?
Korzystam z kursów w zakresie prawa rodzinnego. Jest to ważne by stale doskonalić się w obszarze swoich głównych zainteresowań i wykonywanej pracy. Bycie na bieżąco ze zmianami przepisów czy też nowymi orzeczeniami sądów to konieczność.
Oczywiście praktyka czyni mistrzem, ale wielokrotnie spotkałam się na salach sądowych z sytuacjami, że Sąd zwracał uwagę pełnomocnikowi drugiej strony uwagę, że procedura jest inna. Ten element adwokackiego rzemiosła, jest bardzo ważny i staram się by Sąd nie kierował takich uwag do mnie. Pozyskiwanie zaufania klienta, buduje się nie tylko w zaciszu czterech ścian kancelarii, ale przede wszystkim na sali sądowej. Praktyka i nieustanne pogłębianie wiedzy to powszedni element wykonywanego przeze mnie zawodu.
Jak ważne jest docenianie własnych osiągnięć? Jak nauczyć się doceniać samą siebie?
Bardzo ważne jest docenianie samego siebie, ale sama się chwalić nie umiem. Czuję się doceniana przez moich Klientów – wspominałam wcześniej o opiniach, które można znaleźć na stronie internetowej kancelarii. Za każdą z nich stoi prawdziwy człowiek i sprawa przeze mnie prowadzona. Każda opinia odzwierciedla ich prawdziwe emocje i opisuje naszą wspólną drogę – czasami wieloletnią.
Docenianie siebie w obszarze zawodowym to w mojej ocenie wieloletnie budowanie wiary w siebie, że „wiem, potrafię i dam radę”. To każda prowadzona sprawa, to ogląd sytuacji w których znaleźli się moi Klienci, to świadomość tego, jak funkcjonuje system wymiaru sprawiedliwości, i na koniec że upływ lat nie oznacza wpadania w rutynę.
Każdy ludzki dramat związany z rozwodem jest inny, bo każdy z nas jest inny. Nie da się przewidzieć wszystkiego, ale umiejętne minimalizowanie możliwego ryzyka, przewidywanie tzw. zwrotów akcji pozwala mieć wpływ na przebieg sprawy rozwodowej. Oczywiście, że na końcu decyzja należy do Sądu, ale gdy jest ona zgodna z oczekiwaniami Klienta i wykonaną przeze mnie pracą, to tak naprawdę jest największym docenieniem mnie i mojej pracy.
Jak postrzega Pani porażki w biznesie i jak się Pani z nimi mierzy?
Porażka w przypadku pracy adwokata, to w szczególności niekorzystny dla jego klienta wyrok sądu. Chyba powinnam odpukać w niemalowane drewno, by oddalić niebezpieczeństwo zapeszenia, ale do tej pory to rzadkie doświadczenie w mojej pracy zawodowej.
Nie będę cytować Nietsche’go, ale nie sposób się zgodzić, że każde negatywne doświadczenie także to biznesowe czyli w moim przypadku werdykt Sądu niezgodny z Klienta i moim oczekiwaniem, koniec końców może okazać się pozytywne. Wymiar sprawiedliwości pozwala nie zgodzić się z decyzją Sądu, i przekazać sprawę do sądu apelacyjnego, którego wyrok może być odmienny i korzystny dla mojego Klienta. Ważne by w sytuacji porażki, nie tracić woli walki i do końca być profesjonalnym pełnomocnikiem.
Z każdej trudnej sytuacji na sali sądowej, staram się wyciągać wnioski i doskonalić swoją działalność, dla dobra aktualnego i przyszłych moich klientów.
Złota rada dla naszych Czytelniczek?
Reprezentuję w sprawach rodzinnych i cywilnych zarówno Panie jak i Panów, zatem postaram się przekazać radę, z której mam nadzieję będą mogły skorzystać obydwie strony.
Decydując się na postępowanie sądowe, wkraczacie Państwo w obszar wymiaru sprawiedliwości, który dla większości z Was jest nieznany. Telewizyjne seriale paradokumentalne (do niektórych z nich mam duży sentyment, z uwagi na swój udział) czy filmy fabularne pokazujące postpowania sądowe, nie zawsze mają wiele wspólnego z praktyką adwokacką lub faktycznym przebiegiem spraw na sali sądowej.
Najlepszym wyborem jest zawsze posiadanie profesjonalnego pełnomocnika, którego wiarygodność powinniście Państwo sprawdzić na kilka sposobów.
I najważniejsze, proszę mieć świadomość, że wielokrotnie najbardziej w tych sytuacjach cierpią dzieci. Warto by w postępowaniu sądowym zaoszczędzić im doświadczeń, które będą rzutowały na całe ich dorosłe życie. Sprawy życiowo trudne można przejść po ludzku, nie wymazując swojej przeszłości.
Rozmawiała: Ilona Adamska
fot. Żaneta Niżnikowska
Adwokat Magdalena Grześkowiak – absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Ukończyła aplikację prokuratorską, od maja 2006 roku należy do Izby Adwokackiej w Warszawie. Jest także członkiem Izby Radców Prawnych w Warszawie. Specjalizacja na rynku usług prawnych jest jednym z elementów przewagi konkurencyjnej. Od początku swojej działalności specjalizuje się w prawie rodzinnym i opiekuńczym, w szczególności reprezentując Klientów w sprawach związanych z rozwiązaniem małżeństwa. Posiadając wieloletnie doświadczenie, jest w stanie zapewnić kompleksową i profesjonalną obsługę prawną, dostosowaną do indywidualnych potrzeb. Skomplikowane sprawy nie stanowią dla niej wyzwania, a jej determinacja gwarantuje skuteczność rozwiązań. Decyzją Użytkowników portalu SkutecznyAdwokat.pl została uznana Prawnikiem Roku 2012 w województwie mazowieckim. Brała udział w telewizyjnych programach paradokumentalnych „Sąd Rodzinny” oraz „Sędzia Anna Maria Wesołowska”, które były dla niej fantastyczną przygodą, magicznym oderwaniem od chwil spędzanych w prawdziwych salach rozpraw.