Jak przezwyciężyć szkodliwe stereotypy utrudniające kobietom realizowanie się na polu zawodowym? Dlaczego warto konsekwentnie budować wizję swojej firmy? Jak podsycać w sobie apetyt na życie, na rozwój, na odkrywanie nowych możliwości zawodowych? Na te i inne pytania odpowiada Katarzyna Pietrzyk-Bilewicz, przedsiębiorczyni, właścicielka firmy Higiena Serwis, psycholog biznesu, certyfikowana członkini Maxwell Leadership, która motywuje inne panie do rozwoju!
Joanna Bielas: Dość często można spotkać się ze stwierdzeniem, że własna firma daje wolność, niezależność. Czy nie jest tak, że nabyte doświadczenie, dojrzałość i życiowa mądrość pozwalają nieco zrewidować ten pogląd i dostrzec zarówno cienie, jak i blaski prowadzenia własnego biznesu?
Katarzyna Pietrzyk-Bilewicz: Z takim stereotypem można się zetknąć, oglądając reklamy, czytając czasopisma, słuchając obiegowych sądów i przekonań. Przedsiębiorca jest tam postrzegany jako jednostka, która wyznacza wszelkie zasady. Rozpoczynając pracę na własny rachunek, budując swoją firmę od podstaw, mogłam powiedzieć, że jestem sobie „sterem, żeglarzem, okrętem”. Życie zrewidowało ten pogląd, bowiem niejednemu młodemu przedsiębiorcy wydaje się, że rozpoczynając pracę we własnej firmie, zyskuje pełną kontrolę nad swoim czasem oraz wolnością. Dopiero później odkrywa, że ma do czynienia z zupełnie innym stanem, zarówno w decyzyjności, jak i w pełnej swobodzie działań, gdyż jest ograniczony prawem, obostrzeniami, regulaminem, terminami, kodeksami itp. Owszem, ma dowolność w kreowaniu firmy i wybieraniu projektów, ale jest to inny rodzaj swobody niż na etacie – ogranicza go mnóstwo spraw i obowiązków wynikających z prowadzenia przedsiębiorstwa – nawet jeśli jest to tylko jednoosobowa działalność gospodarcza. Warto mieć tego świadomość i nie kierować się stereotypami.
Chciałabym w tym miejscu zwrócić uwagę na zachowanie, które dość często reprezentują kobiety zaczynające prowadzić swój biznes; wykonywanie pracy nie tylko za siebie, ale też za innych, wyręczanie pracowników, funkcjonowanie nie na 100%, ale na 200%.
Niektóre panie, bez względu na to, czy same prowadzą biznes czy działają na stanowiskach menedżerskich, potrzebują jednak czasu, by zrozumieć, że nie muszą być „Zosią- Samosią”, że mogą też delegować różne zadania.
Na początku, gdy zaczynałam prowadzić firmę, też pozyskiwałam klientów, przyjmowałam zamówienia, wystawiałam faktury i je rozliczałam, odbierałam pieniądze, wydawałam towar… Natomiast potem, gdy firma się rozrosła, dobierałam osoby do współpracy. Z czasem, kiedy zaszłam w ciążę, okazało się, że muszę zatrudnić trzy osoby na moje miejsce! To był dla mnie jasny sygnał, że muszę zmienić swoje podejście do wykonywanej pracy.
Naturalnie, trochę czasu zajęło mi zrozumienie, że jeśli dobiera się osoby zgodnie z ich talentami, jeśli nauczy się je i przekaże specyfikę pracy, powierzy odpowiedzialność, to te osoby zrobią tę robotę zdecydowanie lepiej niż ja. Myślę, że była to cenna lekcja, jednak każdy przedsiębiorca powinien sam dojść do takich wniosków.
Jak obecnie wygląda podział pracy w Twoim zespole? Jakie rady w tym temacie chciałabyś przekazać paniom, które dopiero uczą się delegowania pracy i rozdzielania jej zgodnie z talentami, którymi obdarzeni są pracownicy?
Dzisiaj mam zespół, w którym każdy pracownik może być zastąpiony w przypadku swojej nieobecności przez inną osobę, a to zapewnia spokój, harmonię i stabilizację działań operacyjnych. Każdy wie, co ma zrobić, co do niego należy i to jest super. Z perspektywy czasu wiem, że warto było budować zespół, w którym pracownik ma świadomość tego, jak istotnym i cennym jest ogniwem, jak wiele wartości wnosi do firmy, ale ważne jest też przekonanie, że stanowimy system naczyń połączonych, gdzie wszyscy są zależni od siebie, od swojej pracy. Dlatego w firmie kluczową kwestią jest komunikacja i respektowanie czasu– zarówno swojego, jaki drugiej osoby. Uczymy się tego nieustannie, każdego dnia, poprzez całą swoją ścieżkę kariery zawodowej.

Myślę, że niezwykle ważne, nie tylko dla przedsiębiorcy, ale też pracownika na każdym szczeblu, jest wystrzeganie się takiej postawy, gdy człowiek nie chce już zdobywać nowej wiedzy, rozszerzać wiadomości, które już zdobył, a zamiast tego osiada na laurach z przekonaniem: „Wiem już wszystko”.
Nie można dopuszczać do siebie takich myśli. Im jestem starsza, tym mocniej odczuwam ochotę, by czerpać z życia pełnymi garściami, dostrzegam nowe możliwości, innowacyjne narzędzia, które można wykorzystywać w biznesie, w życiu. W dojrzałym wieku towarzyszy mi przeświadczenie, że czas szybko ucieka, chcę go nadrobić i dobrze wykorzystać ten moment, potencjał, który tkwi we mnie. Wraz z doświadczeniem stanowi on siłę, którą trudno przecenić!
Widzę po swojej babci, która ma 94 lata i wciąż sprawny umysł, że my nie starzejemy się wewnątrz, w naszej głowie. Jestem przecież taka sama, mimo upływu czasu. Wiek niczego nie zmienia, wciąż mam w sobie taką samą energię i pozytywne nastawienie, radość życia. Dlatego uważam, że jeśli tylko nie dotkną nas żadne choroby, to pod względem intelektualnym nie zmieniamy się z wiekiem, czasem tylko może nam się mniej chcieć. Właśnie nad zmianą takiej postawy trzeba nieustannie pracować!
Jak zwalczyć wówczas takie myślenie?
Wraz z upływem czasu wiem, że nie warto odkładać rzeczy na później, trzeba działać, bo tak naprawdę nie wiemy, ile lat, miesięcy czy choćby dni nam zostało, nie mamy pewności, czy nie pojawią się okoliczności od nas niezależne. Dlatego namawiam do życia „tu i teraz”. Zachęcam, aby świadomie doświadczać tego, co nas spotyka, a także kreować swoje życie, realizować siebie.
Kolejną ważną sprawą jest to, by nie bać się zmian, nawet trudnych, bo każda zmiana prowadzi do rozwoju osobistego. Nawet jeśli dziś myślimy, że jest źle, to z perspektywy czasu, za 5-10 lat możemy stwierdzić, że była to najlepsza decyzja, jaką odważyliśmy się podjąć. A poza tym – jaką frajdę i satysfakcję daje nam podążanie za marzeniami, za realizacją siebie, za rozwojem w kierunkach przez nas wybranych. Ileż taka postawa daje nowych możliwości, znajomości i doświadczeń, a także wspomnień i szczęścia!
Czy uważasz, że kobietom wciąż jest trudniej prowadzić własny biznes niż mężczyznom?
Mam wrażenie, że kobiety, pracując z mężczyznami, szczególnie na stanowiskach dyrektorskich, menedżerskich, muszą nieustannie udowadniać, że zasługują na tę pozycję, na uznanie, na autorytet. Uważam, że wciąż wiele jest w tym temacie do zrobienia.
W mojej branży mam konkurencję, w większości męską, ale mam ten spokój, że nie porównuję się z nimi, idę swoją drogą, kreuję własne możliwości rozwoju.
Powinniśmy współpracować z mężczyznami, nie krytykować, tylko wzajemnie się wspierać, bo fajnie jest nie zazdrościć a podziwiać, inspirować, szanować swoje biznesy.
W ciągu 25 lat Twoja firma przeszła niesamowitą drogę i wspaniale się rozwinęła. Jesteś uważnym obserwatorem nie tylko swojej branży, ale też ogólnych zasad kształtujących rynek pracy. Czy możesz wskazać na zachowania, które budują obecnie dobre praktyki w biznesie i na których warto się wzorować?
Warto zacząć od absolutnych podstaw, które stworzą solidne fundamenty dla naszego biznesu. Obecnie dobrym obyczajem jest terminowe płacenie pracownikom godziwych pieniędzy i zapewnienie dobrych warunków pracy. Należy wdrażać te zasady, budować dobre praktyki, gdyż jeżeli my, przedsiębiorcy, będziemy się rozwijać, lepiej prowadzić nasze firmy, to każdy na tym skorzysta. Natomiast kombinowanie, oszukiwanie itp. naprawdę nikomu nie wyjdzie na dobre, gdyż warto działać tak, żeby klienci chcieli do nas wracać, żeby mogli polecać. Uważam, że klarowne zasady prowadzenia naszego biznesu oraz baza klientów, z którymi współpracujemy przez długie lata stanowią najlepszą rekomendację dla kolejnych osób zainteresowanych naszą ofertą.
Dlatego chciałabym powiedzieć młodym, przedsiębiorczym kobietom: nie działajcie krótkowzrocznie, prowadźcie swoją firmę z wizją, myślcie o konsekwencjach swoich decyzji, zastanówcie się, gdzie chcecie być za parę lat i w jaki sposób planujecie do tego dojść. Jednym słowem, radziłabym sprecyzować świat wartości, którymi dana osoba będzie się kierować.
Czego jeszcze chciałabyś życzyć młodym kobietom, nie koniecznie tylko tym, które realizują się, prowadząc własny biznes?
Życzę wszystkim kobietom, żeby były niezależne i samodzielne. Nie powinniśmy opierać się na drugim człowieku, każdy powinien być niezależny, stanowić o sobie, bez względu na to, czy jest kobietą czy mężczyzną, powinien mieć swoje pieniądze, zadbać o siebie, umieć sobie ugotować, uprać, zarobić na siebie, oczywiście jeśli tylko jest zdrowy i w pełni sił.
Życzę wszystkim, by nie zapominali o tym, że nie żyjemy dla pracy, pracujemy po to, żeby zarabiać pieniądze, spełniać się, realizować, ale poza tym jest przecież rodzina, są przyjaciele, zdrowie, wypoczynek, jest jeszcze rozwój duchowy. Warto to sobie wszystko poukładać, decydować, na co potrzeba poświęcić trochę czasu.
To trudne, zwłaszcza w rzeczywistości kreowanej przez media społecznościowe, gdzie trzeba być ideałem na wielu płaszczyznach: w pracy, w związku, jako rodzic…
Nie myślmy o sobie tylko w kategoriach „naj”, nie kreujmy się na nadczłowieka, który idealnie sprawdza się w każdej roli. Przestańmy porównywać się z ludźmi, którzy wstawiają na swoim profilu w social mediach wyretuszowane przez odpowiednie filtry zdjęcia z egzotycznych wakacji, chwalą się awansem, nowym domem… Nie oglądajmy filmików, które epatują nieustającym pasmem sukcesów….
Nie wiemy, co stoi za tymi komunikatami; ile wyrzeczeń kosztował ten sukces, jak duży kredyt pozostał do spłacenia i w jakiej sytuacji są teraz bohaterowie i reżyserzy tych filmików w jednej osobie …
Ważne natomiast, żebyśmy każdego dnia czerpali radość z tego, co nas spotyka, czego doświadczamy. Zacznijmy doceniać nasze życie.
Warto zmienić optykę i nie dostrzegać braków, tylko cieszyć się tym, co mamy.
Taki punkt widzenia łączy się też z akceptacją siebie, swojego wnętrza i ciała.
Jeśli chodzi o cielesność, o kobiecość, to chciałabym uspokoić młode dziewczyny: nie myślcie, że jak będziecie mieć pięćdziesiąt, czy więcej lat, to będziecie czuć się jak „babcie”, absolutnie nie! Z pewnością nie opuści was apetyt na życie, na podróże, na seks, na akcentowanie swej kobiecości ubiorem, na czerpanie radości z każdego dnia.
Mimo upływu czasu, będziecie tak samo atrakcyjne dla mężczyzn, możecie nawet lepiej wyglądać niż wtedy, gdy miałyście dwudzieścia lat. Granice wieku już się przesunęły, dzisiejsza „czterdziestka” czy „pięćdziesiątka” to przecież pełna energii kobieta, która śmiało czerpie z życia i nie musi się w niczym ograniczać, czemu towarzyszy przekonanie: „To jest mój czas”!
Życzę zatem każdej kobiecie: dbaj o siebie, o swój rozwój, o bezpieczeństwo finansowe. Kreuj swoje życie, bo przecież jest to TWOJE ŻYCIE. Niech Twoją inspiracją będą słowa Paolo Coelho: „Pewnego dnia obudzisz się i nie będzie już czasu na robienie rzeczy, które zawsze chciałeś. Zrób to teraz”.
Rozmawiała: Joanna Bielas
fot. Beata Wróblewska, Piotr Wroniewicz