Edyta Węgrzyn – organizatorka największych biletowanych koncertów w Krośnie, prezes agencji Sorrisi PR/media/events, nauczycielka języka włoskiego i wielka orędowniczka lokalnego patriotyzmu. W rozmowie z Iloną Adamską opowiada o wyzwaniach organizacyjnych, budowaniu kulturalnej tożsamości miasta, współpracy z lokalnymi firmami oraz własnych marzeniach i planach na przyszłość.
Jakie wyzwania napotykasz jako organizatorka największych biletowanych koncertów w Krośnie, szczególnie w kontekście współpracy z lokalnymi firmami i społecznością? Czy dostrzegasz zmiany w postawach ludzi na przestrzeni lat?
Jeśli chodzi o organizację w sensie logistyczno-urzędowym, nie napotkałam większych problemów, co niewątpliwie wynika z wielkości miasta. Wszystkie kwestie można załatwić sprawnie dzięki bliskim odległościom, dostępności urzędów i przejrzystości procedur.
Co do współpracy z ludźmi – bywa różnie. Na szczęście spotkałam osoby, które uwierzyły w to, co robię, i systematycznie mnie wspierają. W regionie działa wiele prężnych firm, które staram się przekonać do tego, że networking to świetne rozwiązanie, zwłaszcza w małych społecznościach. Przecież korzystamy z tych samych usług, bywamy w tych samych miejscach i wydajemy pieniądze w podobny sposób. W jedności tkwi siła – jeśli trzymalibyśmy się razem, zyskałyby na tym zarówno firmy, jak i całe miasto. Niestety, wiele osób woli się zamykać, a w najgorszym przypadku – deprecjonować innych czy nawet hejtować.
Na szczęście mieszkańcy coraz bardziej otwierają się na organizowane wydarzenia. Uwierzyli, że także w mniejszych miastach można gościć największe gwiazdy. Nie trzeba już jeździć do Krakowa czy Warszawy, żeby uczestniczyć w koncertach i cieszyć się bliskością artystów. Co więcej, do Krosna przyjeżdżają ludzie z okolicznych miast, co pozytywnie wpływa na wizerunek miasta. Wspieramy lokalne firmy i restauratorów, bo po koncertach tłumy chcą dalej się bawić. Jednym słowem – miasto ożywa.
Twoja agencja Sorrisi PR/media/events stoi za organizacją wielkich wydarzeń kulturalnych w Krośnie. Jak udaje Ci się promować fakt, że to lokalna firma, a nie duża ogólnopolska agencja, stoi za sukcesem tych wydarzeń?
Nie jest to łatwe, ponieważ ludzie na ogół się tym nie interesują. Korzystają z wydarzenia, ale nie zastanawiają się, kto za nim stoi. Nie wiedzą, ile pracy i rozmów wymaga przekonanie managementu gwiazdy, że koncert w tak małym mieście może zakończyć się sukcesem.
Niestety, wciąż obecna jest małomiasteczkowa mentalność. Zamiast wspierać rozwijające się przedsięwzięcia, ludzie wolą pozostać bierni, krytykować i deprecjonować czyjeś osiągnięcia.
Wspomniałaś, że w małych środowiskach często patrzy się na siebie jak na konkurencję. Jakie działania podejmujesz, aby przekonać lokalne firmy, że współpraca i wzajemne wsparcie mogą przynieść wszystkim korzyści?
Skupiam się przede wszystkim na rozmowach. Moje działania nie ograniczają się wyłącznie do pozyskiwania funduszy – w zamian za wsparcie oferuję bilety na wydarzenia, z których mogą korzystać pracownicy, klienci i partnerzy biznesowi firm. To doskonała okazja do integracji poza sferą zawodową. Dodatkowo zapewniam firmom możliwość promocji podczas wydarzeń – forma zależy wyłącznie od naszej wspólnej kreatywności.
Dołączyliśmy też do platformy Patronite, gdzie każdy może zostać patronem i wesprzeć naszą działalność w zamian za bilety na wydarzenia. To prosty, ale skuteczny sposób na budowanie relacji.
Po 15 latach pracy w branży medialnej w Warszawie zdecydowałaś się wrócić do Krosna. Co było dla Ciebie największą motywacją do tego kroku i jakie różnice dostrzegasz między pracą w dużym mieście a działalnością w lokalnej społeczności?
Od zawsze byłam lokalną patriotką. Po 20 latach mieszkania poza Krosnem wróciłam tu z radością. Największą motywacją były dzieci – chciałam, by dorastały w spokojniejszym środowisku, które jednocześnie zapewni im solidne podstawy na przyszłość.
Warszawa daje ogromne możliwości, ale okupione dużym kosztem. Wybór między karierą zawodową a rodziną był dla mnie oczywisty. Dzięki temu mogę robić to, co kocham, a jednocześnie spędzać czas z dziećmi.
Prowadzisz zajęcia z języka włoskiego w liceum, które sama ukończyłaś. Jakie wartości i inspiracje starasz się przekazywać młodzieży podczas lekcji i w kontaktach poza nimi?
Uczę najpiękniejszego języka świata i mam do czynienia z wspaniałą młodzieżą. Podkreślam, że każdy ma prawo być szczęśliwy, szanowany i iść własną drogą. Uczę ich, by ignorowali toksyczne osoby i skupiali się na tym, co dobre.
Organizując koncerty takich gwiazd jak Daria Zawiałow czy Myslovitz, budujesz kulturalną tożsamość Krosna. Jak postrzegasz rolę kultury w rozwijaniu lokalnej gospodarki i integracji mieszkańców?
Kultura to kluczowy element funkcjonowania miasta. Koncerty przyciągają ludzi z całego regionu, co pozytywnie wpływa na miasto i integrację mieszkańców.
Pracowałaś przy wielu prestiżowych projektach medialnych, takich jak „Jaka to melodia” czy „Europa da się lubić”. Jak te doświadczenia pomogły Ci w budowaniu własnej marki i agencji w Krośnie?
Praca przy dużych projektach medialnych była cennym doświadczeniem, szczególnie dzięki relacjom, które udało mi się nawiązać. Nauczyłam się wychodzić poza strefę komfortu i walczyć o sprawiedliwość, co motywuje mnie w działaniach lokalnych.
O czym prywatnie marzy Edyta Węgrzyn
Marzę, by zawsze mieć siłę do rozwoju, by dzieci i zwierzęta nie cierpiały oraz by każde marzenie można było zamienić w projekt do realizacji.
Czego powinniśmy Ci życzyć w nowym roku 2025?
Zdrowia, pozytywnych ludzi wokół, nieustającej energii do działania i siły fizycznej, by nadążyć za swoimi pomysłami.
Rozmawiała: Ilona Adamska
fot. Archiwum prywatne