Projekt „Piórnik Literacki” zrodził się z potrzeby stworzenia przestrzeni, która łączy w sobie twórcze pisanie, relaksację oraz kulturę polską, a wszystko to w malowniczym otoczeniu brytyjskiej natury. Inicjatywa ta ma na celu nie tylko wsparcie polskich autorów mieszkających w Wielkiej Brytanii, ale także promowanie ich twórczości poza granicami Polski. Pomysłodawczynie projektu, Anna Rozenberg i Agnieszki Stanisławek Pilewicz zainspirowane osobistymi doświadczeniami, postanowiły stworzyć miejsce, które umożliwia ucieczkę od codzienności, rozwój literacki i wymianę inspiracji. „Piórnik Literacki” wyróżnia się nie tylko programem warsztatów, ale również holistycznym podejściem do rozwoju osobistego, łącząc techniki kreatywnego pisania z dbaniem o zdrowie fizyczne i emocjonalne.
Skąd wzięła się inicjatywa stworzenia projektu Piórnik Literacki i jakie były kluczowe inspiracje do jego powstania?
Agnieszka Stanisławek Pilewicz: Inspiracja do stworzenia projektu pojawiła się dwa lata temu na wyjazdowych warsztatach kreatywnego pisania w Polsce, zorganizowanych przez Małgorzatę Wardę, Martę Guzowską i Leszka Talko. Spontanicznie poprowadziłam wówczas poranną jogę, oraz ćwiczenia Tai chi, które zostały entuzjastycznie przyjęte przez uczestników.
To wtedy zasiało się w mym sercu ziarenko, aby stworzyć podobną przestrzeń w Anglii, gdzie można uciec od codzienności, wyjechać w piękne miejsce z grupą osób o podobnych zainteresowaniach, uczyć się od siebie nawzajem oraz inspirować.
Uważam, że myśli potrafią tak namagnetyzować całe ciało człowieka, że w odpowiednim momencie przyciągają do nas właściwych ludzi i zdarzenia. Pamiętam, jak zadzwoniłam z pomysłem do Ani Rozenberg. Okazało się, że wypowiedziałam na głos również i jej marzenie.
Anna Rozenberg: Tak, do tej pory towarzyszy mi ciepła myśl, że Piórnik Literacki powstał na styku marzeń dwóch kochających literaturę i życie kobiet.
Jakie są najważniejsze cele projektu Piórnik Literacki, szczególnie w kontekście promocji polskich autorów za granicą?
A.R.: Promocję tę można rozpatrywać w dwóch aspektach i to one nam przyświecały, kiedy kilka miesięcy temu rozmawiałyśmy o Piórniku. Po pierwsze wyjście naprzeciw polskim autorom tworzącym w Wielkiej Brytanii. Chciałyśmy stworzyć żywą przestrzeń do rozmów o literaturze, pomóc tym, którzy stawiają pierwsze kroki w literackim świecie, a nie mają możliwości jechać do Polski, natomiast kursy online są niewystarczające jako pozbawione bliskości człowieka. Z drugiej strony chciałyśmy poprzez kurs przybliżyć mieszkańcom Wielkiej Brytanii rodzimych autorów, stąd na naszych kursantów będą czekać wyjątkowi goście i niespodzianki.
Czym różnią się wyjazdowe warsztaty kreatywnego pisania Piórnik Literacki od innych tego typu inicjatyw? Jakie unikalne elementy wprowadzacie do warsztatów, które mogą przyciągnąć uczestników?
A.R.: Przede wszystkim tym, że łączymy ze sobą nie tylko zajęcia kreatywnego pisania z wykładami o technikach pisarskich, ale także dokładamy do tego dużą warstwę dbania o siebie. Pisarze bowiem jak nikt zapominają, jak zgubny bywa wpływ siedzenia przed komputerem, kiedy porywa nas wena.
Kolejnym wyróżnikiem jest fakt, że zaprosimy do Piórnika najostrzejsze pióra polskiej sceny literackiej, by zmotywowały naszych kursantów do pracy. Ponadto jako autorka i redaktorka mam podgląd zarówno do świata pisarzy jak i tego wydawniczego, dzięki czemu mogę opowiadać o tworzeniu z dwóch perspektyw. Myślę, że to wszystko mocno nas odznacza.
A.S.P.: Warsztaty odbędą się w samym środku Parku Narodowego w Yorkshire Dales, w luksusowej posiadłości edwardiańskiej. Gdy po raz pierwszy przekroczyłam próg tego domu, wiedziałam, że jest tutaj ogromny potencjał. Kominek opalany drewnem, zabytkowy wiktoriański piec, wykwintne meble. Każdy szczegół architektury przywoływał atmosferę minionej epoki, odniosłam wrażenie, że przenoszę się w czasie.
Z przestronnych okien domu roztacza się widok na malowniczą okolicę, przypominającą pejzaże z najpiękniejszych dzieł mistrzów pędzla. Aż dech w piersi zapiera! Takie otoczenie przyrody inspiruje do twórczego myślenia, otwiera umysł na nowe pomysły, wyostrza zmysły. Kontakt z naturą działa również uspokajająco, co z kolei pomaga zredukować stres i napięcie. A to wszystko sprawia, że łatwiej jest nam skupić się na zadaniach oraz być kreatywnym. Miejscówka warsztatów jest naprawdę wyjątkowa.

Jakie wyzwania dostrzegacie w promowaniu polskich autorów za granicą i jakie strategie zamierzacie zastosować, aby je pokonać?
A.R.: Chcemy postawić na polsko-brytyjską współpracę. Niedawno do naszego projektu dołączyło Wydawnictwo Niebieskie, które będzie się przyglądać naszym kursantom pod kątem potencjału wydawniczego. Jesteśmy też pod skrzydłami mediów w Wielkiej Brytanii, aktywnie wspiera nas WyspaTV. Takie patronaty niezwykle ułatwią nam promowanie polskich pisarzy, ale to nie jest jeszcze nasze ostatnie słowo.
Wspomniałaś Agnieszko o pisarskiej jodze, która jest integralną częścią warsztatów. Jakie korzyści przynosi połączenie technik relaksacyjnych z procesem twórczym?
A.S.P.: Stres bardzo często odseparowuje nas od możliwości, a negatywne emocje ograniczają prawdziwe widzenie świata. Kiedy je rozpuszczamy za pomocą technik relaksacyjnych, doświadczamy stale rosnącego szczęścia, zadowolenia, spokoju oraz radości. Zwiększa się pojemność pamięci, tempo uczenia oraz stajemy się bardziej kreatywni, otwierając się na nowe możliwości.
Relaksacja pomaga w wyciszeniu umysłu, wydolność intelektualna zwiększa się wtedy aż o 70%, a to z kolei przyczynia się do przezwyciężania blokad twórczych. Wspiera naszą równowagę emocjonalną, co pozwala lepiej radzić sobie z krytyką. I co najważniejsze nie chcemy pisać więcej do szuflady!
W kontekście hejtu, który często dotyka początkujących autorów, jakie działania planujecie podjąć w ramach Piórnika Literackiego, aby wspierać i chronić młodych pisarzy? Jakie wsparcie emocjonalne i merytoryczne planujecie zaoferować uczestnikom w kontekście negatywnej krytyki?
A.R.: Z przykrością stwierdzam, że świat literatury nie jest wolny od hejtu – począwszy od takich zachowań na linii autor-czytelnik, skończywszy na relacji autor-autor. Nie jesteśmy jednak bezbronni i na naszym kursie chcę to pokazać.
Część warsztatów poświęcam właśnie rynkowi wydawniczemu, a co za tym idzie samej publikacji tekstu, która wiąże się z kontaktem z szeroką publicznością. Podczas tego etapu chcę pokazać naszym kursantom, jak oddzielić hejt od konstruktywnej krytyki, jakie słowa-narzędzia używane są zarówno przy jednym jaki i drugim. Pokażę na przykładach, których niestety nie brakuje, co może się stać z ich tekstem, kiedy trafi w ręce czytelników i jak sobie radzić. Jako autorka i koleżanka po piórze wielu autorów mam w tym pewne doświadczenie.

Jakie wartości i umiejętności chciałabyś przekazać Agnieszko uczestnikom warsztatów kreatywnego pisania, zarówno jako autorka, jak i pasjonatka zdrowego trybu życia?
A.S.P.: Na pewno wytrwałości. Wiary we własne siły. Sukcesy twórcze w postaci wydanej swojej pierwszej książki często nie przychodzą natychmiast. Napisanie powieści to jedno, a wysłanie propozycji wydawniczej to druga strona medalu. Oczekiwanie na odpowiedź z wydawnictwa, sprawdzanie maila kilka razy w ciągu dnia jest bardzo frustrujące.
Pierwszą powieść, kryminał szpiegowski pisałam trzy lata, powstało jej aż siedem wersji! Na razie nie trafiła ona na odpowiedni grunt, ale się nie poddałam. Piszę dalej. Kończę thriller kryminalny, a kolejne pomysły czekają na realizację.
Uczestniczyłam w wielu kursach kreatywnego pisania, każde z tych szkoleń wzbogaciło mnie o nowe umiejętności, poznałam fantastycznych ludzi, którzy mają podobne cele. Takie grupy wsparcia to prawdziwa wygrana na loterii. Razem możemy więcej!
Jako pasjonatka zdrowego trybu życia, chciałabym promować holistyczne podejście do zdrowia. Bardzo ważne jest, aby dbać o siebie na różnych poziomach: fizycznym, psychicznym oraz emocjonalnym. Na warsztatach na pewno nie zabraknie zdrowych przekąsek, świeżo wyciskanych soków, które osobiście przygotuję. Bo to, co jemy, ma ogromne znaczenie dla jakości naszego zdrowia oraz samopoczucia. Dobre nawyki pomagają realizować długoterminowe cele, przynoszą satysfakcję i poczucie spełnienia. Chciałbym, aby uczestnicy warsztatów wyjechali od nas wzbogaceni o nowe doświadczenia, nie tylko o te pisarskie.
W jaki sposób Twoje doświadczenia związane z pisaniem, pracą w radiu, podróżami i zdrowym trybem życia wpływają na rozwój projektu Piórnik Literacki?
A.S.P.: Na jednym z kursie usłyszałam kiedyś takie zdanie: „Nigdy nie będziesz gotowa, musisz się po prostu odważyć”.
Odkryłam, że najpiękniej jest na drodze, którą nikt jeszcze nie szedł. Na tej ścieżce spełnia się marzenia, małe rzeczy stają się wielkie. Spotyka się osoby, które motywują, dmuchają nam w skrzydła.
Tak między innymi zaczęła się moja przygoda z Radiem Głos Literacki. Na początku miałam obawy, czy sobie poradzę, ale strach odłożyłam na bok. Cieszę się, że moja audycja „Randki z życiem” ma coraz więcej słuchaczy. Piszą do mnie, „Twój głos mnie uspokaja”.
Takie komentarze na pewno są motywujące, popychają do działania.
W podróży często się uczę, wracam wzbogacona o doświadczenia, mam więcej odwagi. To tak jak wędrówka w górach: gdy wejdziesz na Śnieżkę, podziwiasz i zaczynasz marzyć, aby pewnego dnia wspiąć się na Mount Everest. Mamy dużo planów odnośnie do naszego projektu. Ale nie możemy jeszcze ich zdradzać.
Aniu, jakie były Twoje największe wyzwania związane z adaptacją do życia w Wielkiej Brytanii, zarówno na poziomie zawodowym, jak i osobistym?
A.R.: Chyba nie będę oryginalna, jeśli powiem, że największym wyzwaniem był język, ale nie na poziomie umiejętności, ale przełamania bariery psychicznej w porozumiewaniu się. Pracowałam w wielu miejscach, między innymi w szkole podstawowej, która była inspiracją do napisania jednej z części serii o inspektorze Redfernie, a także kreacji paru postaci.
Natomiast największym wyzwaniem była tęsknota za Polską, za przyjaciółmi, za rodziną, choć tę najbliższą w postaci córki i męża miałam przy sobie. Bardzo długo tęsknota determinowała moje wybory, aż stała się drogowskazem na ścieżce zawodowej. Czasem mam poczucie, że to dzięki niej jestem polską redaktorką, bo to głód obcowania z językiem polskim, polską rzeczywistością i polskimi przyjaciółmi zdecydował o tym, że podążyłam właśnie w tę stronę.
Agnieszko, jak Twoja praca i działalność w Wielkiej Brytanii wpłynęły na rozwój Twojej kariery literackiej?
A.R.: Im dłużej o tym myślę, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że bez emigracji nie byłoby Anny Rozenberg – pisarki. Z pewnością nie wzięłabym udziału w Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, bo to wyjazd zmotywował mnie, by dać upust tej części osobowości. Nie poznałabym tylu fantastycznych ludzi literatury, którzy dali mi energię do pisania.
Cała seria powieści o inspektorze Redfernie również by nie powstała, gdyby nie to, że zamieszkałam na granicy wielkich mokradeł w Woking, które były pełne inspiracji; nie odwiedziłabym największego na świecie cmentarza w Brookwood, nie zafascynowała się Muzeum Motoryzacji Brooklands. W Wielkiej Brytanii poznałam też wspaniałe dziewczyny z Polish Women’s Network, które wspierają wszystkie moje literackie działania.
Bardzo dużo dały mi też warsztaty pisarskie dla dzieci w Polskiej Szkole Polonicus w Basingstoke. Młodzież to najtrudniejszy odbiorca takich treści i trzeba dużo empatii, dystansu do siebie, by do niej dotrzeć. Praca z uczniami uskrzydliła mnie na tyle, że zaczęłam myśleć o poprowadzeniu warsztatów na żywo dla dorosłych. Wtedy magicznie pojawiła się Agnieszka.
Jestem pewna, że bez tego wszystkiego, co wymieniłam, nie byłoby też samego Piórnika.
Tęsknicie za Polską?
A.R.: Oczywiście!
A.S.P.: Niektórzy mówią, że to nieuleczalna choroba emigranta. Chyba mają rację.
Rozmawiała: Ilona Adamska
Więcej o projekcie: https://piornikliteracki.co.uk/